Dziś mam dla was gorący odcinek, nomen omen - ponieważ dzisiaj „zejdziemy głębiej”. Zdecydowanie głębiej, bo do piekła - dosłownie lub w przenośni.
Przyznam, że miałem nieco duszę na ramieniu - idę kompletnie w nieznane, ponieważ z tego co się orientuję, to ten wymiar jest niemal nie do poznania. Mam nadzieję, że jesteście gotowi na kolejną przygodę - zapinamy pasy i wskakujemy do portalu!
Już na starcie scenerii bliżej do filmu grozy niż klasycznego netheru, znów jestem pod wrażeniem - i znów pozytywnie. Bardzo klimatyczne, wręcz brudne odcienie szarości są niesamowitym kontrastem do pomarańczy lawy.
Kilkadziesiąt klocków dalej, wydostałem się w końcu z tego przytłaczającego biomu - i tutaj sceneria już bardziej zaczęła przypominać znane mi z przeszłości piekło.
Jednakże, na horyzoncie pojawił się nieznany wcześniej potwór - nieco groteskowa hybryda dwunogiej kostki magmy z dość osobliwą twarzyczką. Nie podchodziłem bliżej, wolę przeżyć dłużej niż pięć minut - w dodatku, moją uwagę skupił również niebieski płomień, niezła tekstura.
[2-5]
Idąc dalej, spotkałem malutkiego pigmana - niesamowicie urocze zjawisko. Oprócz tego, już mniej uroczy - jakiś potwór z kuszą. Ominąłem go szerokim łukiem (zbieżność nazw broni absolutnie przypadkowa).
Znowu coś nowego, tym razem trafiłem na biom spowity swego rodzaju mgłą. Klimat nieco tajemniczy, dający do myślenia i przy okazji nieco upiorny - cóż, Minecraft nie tylko uczy i bawi, ale też trochę straszy! :)
Kilkaset kratek dalej trafiłem… do bajki? Nie wiem, tylko mi kojarzy się ten biom z jakąś bajkową scenerią? Uroczy turkusowy odcień liści tych specyficznych drzew przyprawia nieco o zawrót głowy, ale wchodząc głębiej nasze oczy mogą nasycić się ślicznymi, kolorowymi roślinkami.
[9-12]
Bajkowy nastrój spotyka się z krwistą czerwienią kolejnego biomu, niemal bliźniaczego do poprzedniego, zmienił się jedynie kolor przewodni. Tutaj też spotkałem Pumbę, a raczej jego minecraftowego sobowtóra. Był dość agresywny, więc pewnie tutaj nie uznają „Hakuna matata” - trudno, ja wiem i tak że bardzo radośnie to brzmi. :)
Ostatecznie dotarłem w końcu do celu mojej wędrówki, którym była Netherowa Twierdza. To na szczęście pozostało bez zmian - i mogę z uśmiechem na ustach przemierzać korytarze pełne brodawek i mrocznych szkieletów; a także unikać za wszelką cenę płomyków.
[20-26]
Łupy są bardzo obiecujące :) Zapisałem sobie też współrzędne, żeby wrócić tu w przyszłości - co z pewnością nastąpi. Już teraz zapraszam na kolejny epizod naszej przygody - już wkrótce! :)